Choć byłem już trochę czasu w stadzie , nadal nie znałem wszystkich terenów .
- Hej , czy mógłbyś .... - chciałem spytać Dien'a , ale mi przerwał .
- Nie widzisz , że coś robię ?! - odparł jak by był alfą .
Odeszłem więc i szukałem kogoś innego , kto mógłby mnie opowadzić po
naszych terenach . Zobaczyłem stojącą koło drzewa klacz . Była to Leia .
- Cześć ! Jestem tu nowy i chciałbym dokładnie zobaczyć nasze tereny .
- Chcesz , żebym cię oprowadziła ? Nie ma sprawy ! Idziemy
Szybko doszlismy to skraju lasu .
- O , to jest las . W upalne dni to tu spędzamy większość czasu , bo
padające cienie drzew dają dużo ochłody . - wyjaśniła klacz .
- Ładne te drzewa ! - krzyknąłęm .
Później udaliśmy się na północ , chociaż był już wieczór .
- Czy nie sądzisz , że lepiej jest przyjść tu jutro ? Dziś już wieczór , jest ciemno .
- Właśnie specjalnie wyruszyliśmy później , zobacz na ten księżyc !
Odwróciłem głowę w stronę księżyca . Był tak piękny , duży . Jego blask
rozświetlał całą rzekę . Położyliśmy się na trawie razem z Leią i
odpoczywaliśmy , wpatrując się w gwiazdy .
- O , czy to jest marchewka ?! - spytałem i poczułem w pysku smak marchewki .
- Tak , a tam są takie dwa biegnące konie ! - powiedziała klacz .
Przespaliśmy noc własnie tam , na trawie . Było ciepło i miło , a to ,
że jak wstałem , to odkryłem , że ta łąka była cała w pagórkach , i że
jak wstałem , to bolał mnie kręgosłup , to już zupełnie inna historia .
- Teraz zmierzamy do Kamionu . To właśnie z tamtąd płynie ta rzeka .
- A tak wogóle , nie powiedziałaś mi , jak ona się nazywa ?
- Księżycowa Rzeka .
Też szliśmy bardzo długo , aż zobaczyłem ....
- Kamion !
- Idziemy się pokompać w rzece ?
- Jasne ! - parsknąłem .
Na raz, dwa , trzy wskoczyliśmy do rzeki . Fajnie było tam pływać , ale
najfajniejsze były te wysepki o dziwnych kształtach . Ujrzałem jakąś
dziwną roślinę w krzakach , i od razu zapytałem się Leii , co to .
- To jedno z ziół leczniczych . W razie zranienia - pomogą od razu .
- Teraz musimy z zrobić wielkie okrążenie .
- Czemu ? - spytałem .
- A wolisz iść przez Most Wysokiej Odwagi ?!
Zamyśliłem się chwilkę , co to może być , i jak wysoko jest zawieszony ten most .
- Halo ?
- Tak , przejdę przez ten most ! - powiedziałem z odwagą w głosie .
Szliśmy po górzystym terenie , aż nagle zza gor ujrzałem jakiś most .
- Proszę , odważniaku ! Przechodź !
- To jest ten most ?
- Tak , a co myślałeś ?
- Ż-ż-że będzie większy ! - skłamałem .
Ostrożnie postawiłem kopyto na początku mostu , po czym zachwiał się on i
ja . Zamarłem w bezruchu . Leia patrzyła na mnie tak , że myślałem , że
zaraz wybuchnie śmiechem .
- Pokażę ci jak to się robi . - odparła klacz .
Delikatnie przeszła przez most , a na koniec zrobiła piruet .
- Samba ! - krzyknęła . - Eee ... znaczy .... parsk ! Przeszłam !
- Hmm , to teraz ja .... chyba .... - ten ostatni wyraz wymruczałem .
Szłem chyba z godzinę , aż wreszcie stanąłem na ziemi .
- Uff ! Jakie to było stra.... znaczy super ! - skłamałem .
- Super ?
- Tia ... Super ! - skłamałem znów . - Dobra , gdzie teraz idziemy ?
- Na Wodospad Księżycowej Nadziei ! Tylko tam spada Księżycowa rzeka , a
do tego wpływa jeszcze do Błękitnego Jeziorka . To naprawdę piękne
jeziorko .
Nie szliśmy długo , Wodospad był przy kamionie , lecz po drugiej stronie .
- Skaczesz ? - spytała Leia .
- Okej - odpowiedziałem chętnie .
Pływaliśmy z pół godziny . Czas leciał tak szybko , że nie wiedzieliśmy
nawet , która godzina . Gdy skończyliśmy się kąpać okazało się , że
jest już za późno i musimy znaleśc miejsce , by przespać .
- Na pewno nie pójdziemy tam .
- A co tam jest ? - spytałem .
- Pustynia Pustelnika . Złe miejsce . Jest tam w nocy bardzo zimno .
- Masło Maślane . Pyszna potrawa . Musi być zawsze zimna . - zacząłem
się śmiać tak , że nie mogłem się uspokoić . Klacz kopnęła mnie i
odeszła .
- Hej no , przepraszam ! - krzyknąłem .
- Spoko ...
Szliśmy gdzieś szukając ,,spania" . Nagle zobaczyłem dziwną skałę . Słyszałem , jak Arizonna mówiła coś o niej .
- Jak ona się nazywa .... Skała Za .... Skała Zakochanych ! - myślałem .
- No i co teraz ?
- Nie będziemy spać . Chodź , coś ci pokarzę . - odrzekłem .
- No dobrze .
I tym sposobem nie przespaliśmy tej nocy ani minutki . Prowadziłem Leię
przez skały , aż wreszcie byliśmy na szczycie tej Skały Zakochanych .
- Czy zostaniemy parą ? - spytałem .
(Leia?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz