Strony

środa, 12 lutego 2014

Od Feniksa na konkurs

Choć byłem już trochę czasu w stadzie , nadal nie znałem wszystkich terenów .

- Hej , czy mógłbyś .... - chciałem spytać Dien'a , ale mi przerwał .

- Nie widzisz , że coś robię ?! - odparł jak by był alfą .

Odeszłem więc i szukałem kogoś innego , kto mógłby mnie opowadzić po naszych terenach . Zobaczyłem stojącą koło drzewa klacz . Była to Leia .

- Cześć ! Jestem tu nowy i chciałbym dokładnie zobaczyć nasze tereny .

- Chcesz , żebym cię oprowadziła ? Nie ma sprawy ! Idziemy

Szybko doszlismy to skraju lasu .

- O , to jest las . W upalne dni to tu spędzamy większość czasu , bo padające cienie drzew dają dużo ochłody . - wyjaśniła klacz .

- Ładne te drzewa ! - krzyknąłęm .

Później udaliśmy się na północ , chociaż był już wieczór .

- Czy nie sądzisz , że lepiej jest przyjść tu jutro ? Dziś już wieczór , jest ciemno .

- Właśnie specjalnie wyruszyliśmy później , zobacz na ten księżyc !

Odwróciłem głowę w stronę księżyca . Był tak piękny , duży . Jego blask rozświetlał całą rzekę . Położyliśmy się na trawie razem z Leią i odpoczywaliśmy , wpatrując się w gwiazdy .

- O , czy to jest marchewka ?! - spytałem i poczułem w pysku smak marchewki .

- Tak , a tam są takie dwa biegnące konie ! - powiedziała klacz .

Przespaliśmy noc własnie tam , na trawie . Było ciepło i miło , a to , że jak wstałem , to odkryłem , że ta łąka była cała w pagórkach , i że jak wstałem , to bolał mnie kręgosłup , to już zupełnie inna historia .

- Teraz zmierzamy do Kamionu . To właśnie z tamtąd płynie ta rzeka .

- A tak wogóle , nie powiedziałaś mi , jak ona się nazywa ?

- Księżycowa Rzeka .

Też szliśmy bardzo długo , aż zobaczyłem ....

- Kamion !

- Idziemy się pokompać w rzece ?

- Jasne ! - parsknąłem .

Na raz, dwa , trzy wskoczyliśmy do rzeki . Fajnie było tam pływać , ale najfajniejsze były te wysepki o dziwnych kształtach . Ujrzałem jakąś dziwną roślinę w krzakach , i od razu zapytałem się Leii , co to .

- To jedno z ziół leczniczych . W razie zranienia - pomogą od razu .

- Teraz musimy z zrobić wielkie okrążenie .

- Czemu ? - spytałem .

- A wolisz iść przez Most Wysokiej Odwagi ?!

Zamyśliłem się chwilkę , co to może być , i jak wysoko jest zawieszony ten most .

- Halo ?

- Tak , przejdę przez ten most ! - powiedziałem z odwagą w głosie .

Szliśmy po górzystym terenie , aż nagle zza gor ujrzałem jakiś most .

- Proszę , odważniaku ! Przechodź !

- To jest ten most ?

- Tak , a co myślałeś ?

- Ż-ż-że będzie większy ! - skłamałem .

Ostrożnie postawiłem kopyto na początku mostu , po czym zachwiał się on i ja . Zamarłem w bezruchu . Leia patrzyła na mnie tak , że myślałem , że zaraz wybuchnie śmiechem .

- Pokażę ci jak to się robi . - odparła klacz .

Delikatnie przeszła przez most , a na koniec zrobiła piruet .

- Samba ! - krzyknęła . - Eee ... znaczy .... parsk ! Przeszłam !

- Hmm , to teraz ja .... chyba .... - ten ostatni wyraz wymruczałem .

Szłem chyba z godzinę , aż wreszcie stanąłem na ziemi .

- Uff ! Jakie to było stra.... znaczy super ! - skłamałem .

- Super ?

- Tia ... Super ! - skłamałem znów . - Dobra , gdzie teraz idziemy ?

- Na Wodospad Księżycowej Nadziei ! Tylko tam spada Księżycowa rzeka , a do tego wpływa jeszcze do Błękitnego Jeziorka . To naprawdę piękne jeziorko .

Nie szliśmy długo , Wodospad był przy kamionie , lecz po drugiej stronie .

- Skaczesz ? - spytała Leia .

- Okej - odpowiedziałem chętnie .

Pływaliśmy z pół godziny . Czas leciał tak szybko , że nie wiedzieliśmy nawet , która godzina . Gdy skończyliśmy się kąpać okazało się , że jest już za późno i musimy znaleśc miejsce , by przespać .

- Na pewno nie pójdziemy tam .

- A co tam jest ? - spytałem .

- Pustynia Pustelnika . Złe miejsce . Jest tam w nocy bardzo zimno .

- Masło Maślane . Pyszna potrawa . Musi być zawsze zimna . - zacząłem się śmiać tak , że nie mogłem się uspokoić . Klacz kopnęła mnie i odeszła .

- Hej no , przepraszam ! - krzyknąłem .

- Spoko ...

Szliśmy gdzieś szukając ,,spania" . Nagle zobaczyłem dziwną skałę . Słyszałem , jak Arizonna mówiła coś o niej .

- Jak ona się nazywa .... Skała Za .... Skała Zakochanych ! - myślałem .

- No i co teraz ?

- Nie będziemy spać . Chodź , coś ci pokarzę . - odrzekłem .

- No dobrze .

I tym sposobem nie przespaliśmy tej nocy ani minutki . Prowadziłem Leię przez skały , aż wreszcie byliśmy na szczycie tej Skały Zakochanych .

- Czy zostaniemy parą ? - spytałem .
(Leia?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz