Strony

piątek, 14 marca 2014

Od Lei&Feniksa- śub O:

Od Feniksa C.D Lei

- No ale wiesz, to tylko i wyłącznie dla twojego dobra.... martwię się.
- Nie masz powodu, by się martwić.- uspokajała mnie klacz.
- O witaj, Leia! Cześć Feniks! - krzyknęła z oddali Lusja.
- Cześć Lusjo, co tam porabiasz? - spytała Leia.
- Spaceruję.
- Ja też!
- A może pójdziemy razem na spacer?
- Chętnie!
I zanim zdążyłem się wtrącić dwie klacze znikły.
****
Minęły już dobre dwie godziny, ale Lei nadal nie było. Zacząłem się niepokoić. Nagle usłyszałem coś w oddali.
- To pa, Lusjo! Już nie mogę się doczekać kolejnej naszej wycieczki!
- Och, Leio! Gdzieś ty była! Martwiłem się! No, może trochę przesadzam... ale gdzie byłaś?
<Leia?>

Od Lei C.D Feniksa

- Byłam na spacerze
- Ale gdzie!?
- Na pustyni, na moście odwagi i w zakazanym lesie.
- Most odwagi, pustynia, zakazany las... Oszalałaś?! W swoim stanie nie powinnaś tam chodzić... - feniks wyglądał, jakby miał zaraz zwymiotować
- Uspokój się... tylko sobie żartuję, byłyśmy nad wodospadem księżycowego jeziorka
- Aaa... ok, może pójdziemy już spać? Jutro ślub...
- Chyba masz rację
<Feniks?>

Od Feniksa C.D Lei

- Dobranoc, Leio.
- Dobranoc, Feniksie.

******

Rano obudziliśmy się bardzo wcześnie. Szybko się uszykowaliśmy, a fioletowe róże w grzywie Leii wyglądały przepięknie.

- To co, idziemy?-spytałem.niksa

- Idziemy. - powiedziała zadowolona klacz.

Po drodze spotkaliśmy także Arizonnę, Szafira i Spartę.Gdy dotarliśmy na miejsce ślubu wszyscy zajęli już swoje miejsca, a Ralph czekał na mnie i Leię.

- Czy ty, Feniksie, chcesz zostać mężem Leii, i obiecujesz, że nie opuścisz jej aż do śmierci? - spytał ogier.

Wcześniej powiedziałbym "tak", ale spostrzegłem Anguę siedzącą na skale.

- Aż do śmierci.... buhahahah.... - mruczała.


- Feniksie? - szturchnęła mnie Leia.
- Tak. - odpowiedziałem dumnie.
- A czy ty, Leio, chcesz zostać żoną Feniksa, i obiecujesz, że go nie opuścisz aż do śmierci?

<Leia?>

Od Lei C.D Feniksa

- Tak
- Więc... możecie się pocałaować
Po tym nastał czas na imprezę, trwała ona cały dzień(resztę dnia) i noc, aż do rana, oczywiście Feniks nie pozwolił mi balować do świtu bo "nie mogę się przemęczać"... poszłam spać około godzinę po rozpoczęciu się balu.
<Leia?>

1 komentarz: