Więc uciekłam... i co dalej? Nie
wiedziałam... postanowiłam, że będę wędrować aż znajdę nowy dom. Moja
podróż trwała pół roku. Po drodze trafiałam do wielu indiańskich wiosek
gdzie mnie dokarmiali i do niewielkich miast... mówiąc w skrócie
odwiedziłam wiele ciekawych miejsc. W końcu przybyłam do dość wielkiej
doliny, był wtedy wieczór, więc postanowiłam się przespać. Rano, gdy
otworzyłam oczy stała przede mną jakaś gniada klacz.
- Kim jesteś!? - spytałam się jej. - Ja? Arizonna, a ty? - Leia... skąd się tu wzięłaś? - Mieszkam tu... to są tereny mojego stada... - Aaa... to ja nie przeszkadzam - wyminęłam ją i zaczęłam iść przed siebie choć wiedziałam, że ona nie chce abym odchodziła, usłyszałam jej głos za placami - Może chcesz dołączyć? - Ja? Nie wiem, czy to dobry pomysł... - Zaryzykuję. - Skoro tak... niech więc tak będzie... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz