Szłam po Lesie. Usłyszałam jakś szelest w krzaczku i odskoczyłam. Okazało się że to króliczek.
-Ale jestem żałosna.- powiedziałam do sb pod nosem -Lucky, musisz się wziąć w garść! Jesteś już duża! Nie zachowuj się jak dziecko!!!
Po tej serii wrzasków byłam nachmurzona i gniewna. Na wszystko patrzyłam spod łba. Po ok. 10 minutach spaceru spotkałam Spartę.
-Sparta! Spadłaś tu do mnie niczym szczęśliwy grom z nieba!- krzyknęłam i przytuliłam się do niej
-Hhej, Lukrecjjo, ccoś ci się stało?- zapytała zdziwiona i odsunęła się ode mnie.
-Tak. Postanowiłam się wziąć w garść. Nie chcę być taką ciotą bojącą się małego króliczka.
-I co w związku z tym mam JA?
-Sparto, kochana siostro. Proszę, pomóż mi nie być rozbiebrzonym (nie wiem czy jeest takie słowo XD) bahorem i zrób dla mnie treningi dzięki którym nie będę taką czarną owcą wśród nas: Silva, Ciebie i mnie. Nie chcę być taka delikatna, oh i ach, chcę być pożądną, silną klaczą! Czy pomożesz mi w tym?- zrobiłam słodkie oczka
-A czemu nie poprosisz Silvera?
-On zrobi mi zaintęsywny trening przez co tylko się przed nim poniżę.
-Acha. A przede mną się nie poniżysz?
-Ty wiesz lepiej jakie są klacze niż Silv, chociaż różnica między wami jest niewielka. To pomożesz?
<Sparta? Plisss....>
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń