Ruszyłam za Silvem na śniadanie. Kary ogier, bardzo do mnie podobny nazbierał dużą kupę jabłek i smacznych ziół. Zaczęliżmy jeść. W krótce, dołączyło do nas całe stado. Jedliśmy i rozmawialiśmy. Potem zabrałam Lukrecję na nasz wczorajszy parkur. S.S zabrał się z nami, choć prowadził sobie całkiem osobny trenig, z bardzo wysokimi przeszkodami. Ustawiłam kłody wysokie na mniej-więcej 50 cm. Lukrecja nadal skakała z trudem, a kary ogier przyglądał jej się z pogardą. Nagle zauważyłam Darka. Przyglądał się Lukrecji zza drzew.
-Ekhem...Lucky? Przyszedł Dark..- powiedziałam półgębkiem.
Lucky?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz