Z krzaków wyszedł mój ukochany... wspaniały, kary ogier: Feniks.
- Andromedo, to jest Feniks. Feniksie, to jest Andromeda. - przestawiłam ich sobie
- Miło poznać... - powiedział mój partner
- Mi też - odrzekła Andromeda
- Feniks, Andromeda przybyła na nasze tereny... z tego, co rozumiem, chce dołączyć do stada.
- To fajnie :) a pytałaś się Arizonny?
- Jeszcze nie... musimy pójść.
- Ok, Andromedo, chodź, zaprowadzimy cię do naszej Alfy.
- Ok.
Szliśmy paręnaście minut, Arizonna była w pobliżu mostu odwagi.
- Cześć, Arizonno... to jest Andromeda, pewnie ją pamiętasz...
- Tak, pamiętam i zgaduję, że chce dołączyć?
- Owszem - wtrąciła się Andromeda.
- Nie ma sprawy... jesteś członkinią stada z dzikiej doliny!
<Andromeda?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz