Normalnie nie mogę! Serio! Ja Szafir, odludek, ufoludek, koń nareszcie
mam DOM! Jaka ekstrema! Całe, calutkie życie w samotności. A teraz?
Jakbym wygrał los na loterii! Zaraz rzygnę szczęściem! Podeszła do mnie
piękna, wręcz BOSKA klacz. Miała lśniącą kasztanową sierść i wielkie,
pełne wyrazu oczy.
-Cześć. Jesteś klaczą? Nową?- spytała potrząsając głową.
-Nie! Jestem ogierem! I NIENAWIDZĘ jak ktoś mnie myli z klaczą z powodu
koloru sierści. Mam dowody na swoją męskość.... Chcesz zobaczyć?
-Nie! Dzięki. Wiesz co? Jak już tu jesteś chciałabym pokazać ci tereny stada.
-Jasne! Świetny pomysł!
Zaczęliśmy zwiedzać.
Najpierw była piękna usiana rzekami i lasami głęboka dolina. Zachwyciłem
się. Była taka piękna, wręcz czarowna! Teraz to las zyskał swoje pięć
minut. Był tajemniczy, i piękny a panujący w nim cień przyniósł mi
ukojenie. Następne co zwiedziliśmy: księżycowa rzeka. Piękna nazwa,
piękne miejsce. Trochę zawstydzona Arizonna ( bo tak miała na imię
piękna klacz) wyjaśniła że to miejsce na randki. Juhuu! Pierwsze
spotkanie a już randka! Co prawda nieprawdziwa, ale jednak! Teraz
kanion. Był śliczny! A jaki oryginalny! Do tego znalazłem Ariz piękną
różę... którą zjadła.Teraz czas na most odwagi. Trochę się go bałem. Był
straaaaaszny! Teraz... zakazany las. Podeszliśmy tylko do obrzeży.
Klacz wytłumaczyła mi że nie możemy tam wchodzić. Znaczy, możemy ale nie
poleca. Przeszedł mnie dreszcz. Nie chcę tam!
Teraz przyjemniejsze miejsca. Wodospad Nadziei i Pustynia Pustelnika.
Oba miejsca piękne. A teraz... Ostatnie. Czyli... Uwaga, uwaga... Kamień
zakochanych! Kolejne miejsce dla zakochanych. Ariz wytłumaczyła mi na
czym polegają jego magiczne właściwości.
Arizonno?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz